Recenzja premiery drugiego sezonu „Tyrant”: na wpół upieczony globalny konflikt

Jaki Film Można Zobaczyć?
 

Po nieudanym zamachu stanu Barry czeka na decyzję swojego brata o tym, kiedy jego wyrok zostanie wykonany w drugim sezonie „Tyrana”, odcinek 1: „Mark of Cain”.





[To jest recenzja dla Tyran sezon 2, odcinek 1. Będą SPOILERY.]






-



Gdy Tyran Sezon 2 rozpoczyna się od „Mark of Cain”, serial chce, aby widzowie wiedzieli, że jest inaczej. I decydują się opowiedzieć o tym wszystkim, poprzez zarost. Na początku odcinka prezydent Abbudin Jamal Al-Fayeed (Ashraf Barhom) jest gładko ogolony, podczas gdy jego zamerykanizowany, idealistyczny brat i niedoszły uzurpator siedzi w celi z miesięczną brodą na twarzy. To właśnie uchodzi za znaczącą zmianę w tym niestety głodnym wyobraźni dramacie z Bliskiego Wschodu.

W ubiegłym sezonie potencjalnie ambitna seria została odsunięta na bok przez wątki i opisy pełne stereotypów. Zobaczył, co jest zapowiadane jako plik Ojciec chrzestny -jak wniebowstąpienie dobrego człowieka na pozycję władzy tyranii, w ostatniej sekundzie zmieniło się w takie, w którym wszystko było takie, jak się wydawało, a postacie i ich działania miały być przyjmowane za dobrą monetę. Idealizm o szerokich (i zaskakująco niebieskich) oczach Bassama „Barry'ego” Al-Fayeeda (Adam Rayner) był prawdziwą sprawą, podczas gdy jego despotyczny starszy i nieco niekompetentny brat Jamal okazał się prawdziwym tyranem w rodzinie. To był nieoczekiwany zwrot akcji, ale tylko dlatego, że pozornie popchnął serię dalej w znajomy układ binarny, w którym brakowało niuansów i wizji, które mogłyby wprawić niezrozumiałą narrację w dynamikę zniewalającego konfliktu, zamiast po prostu omówić jedną z nich. .






Ale była nadzieja; Tyran dostał drugi sezon. Dla wielu obserwujących oznaczało to, że serial miał szansę wrócić do deski kreślarskiej, zrestartować się w sezonie 2 i stać się programem, którym nie stał się w pierwszej rundzie. Taka jest zawsze nadzieja w takich sytuacjach i ta nadzieja jest wzmacniana, gdy programy takie jak Zatrzymaj się i złap ogień zrób dokładnie to, o czym tutaj mówimy: uruchom ponownie w coś lepszego.



Jeśli skupienie się na brodzie Raynera (i jego braku) jest jakąkolwiek wskazówką Tyran nie wprowadził żadnych oczywistych zmian, które sugerowałyby, że jakakolwiek taka zmiana nastąpiła od czasu zakończenia pierwszego sezonu „Przeminęło”. A jeśli umieszczenie szachownicy obok celi Barry'ego, z sugestią, że bracia grają przeciwko sobie przez ostatnie kilka miesięcy (to wszystko gra, rozumiesz?), To jakakolwiek dalsza wskazówka, to seria nadal nie ma porzuciła sympatię lub poleganie na stereotypach.






Nie oznacza to, że premiera sezonu 2 nie zmieniła priorytetów niektórych elementów lub że nie wykonano pewnych niezbędnych tasowań, aby produkt był bardziej interesujący i smaczniejszy. Po pierwsze, Barry pojawia się tylko w kilku scenach podczas „Mark of Cain”, ustępując centralnej scenie dużo bardziej wciągającemu Barhomowi, co bardzo przydaje się w odcinku. Barhom urzeka swoją zdolnością do zaprzeczenia konfliktowi między uporczywym złudzeniami Jamala a rozwijającą się samoświadomością. Scena między nim a jego wujem, generałem Tariqem Al-Fayeedem (Raad Rawi), dotycząca użycia broni chemicznej na powstańcach i tego, jak to będzie wyglądać, jest trochę ciężka, ale koniecznie pokazuje, jak postać jest świadoma jego postrzeganie i zdolność myślenia poza krótkoterminowymi rozwiązaniami.



Są też inne drobne poprawki, takie jak zwiększony nacisk na przywódcę powstańców Ihaba Rashida (Alexander Karim) i jego romans z Samirą Nadal (Mor Polanuer), córką dziennikarza Fauzi Nadal (Fares Fares). Powstanie Ihaba opiera się teraz na nadziei, że nieudany zamach stanu Barry'ego dał mieszkańcom Abbudin, co daje niegdyś rozdrażnionej postaci wyraźniejszy cel, a publiczność lepsze zrozumienie tego, czego chce i za czym się opowiada. Konflikt między Fauzi i jego córką, ponieważ chce, aby szukali azylu politycznego w Amsterdamie, podczas gdy ona chce pracować, aby uwolnić swój dom od rządów Al-Fayeed, sprawia, że ​​te mało widywane postacie z pierwszego sezonu czują się znacznie bardziej atrakcyjne, a ich trudna sytuacja, w którą warto się zaangażować.

Pomimo tych pożądanych zmian są na to oznaki Tyran nadal nie bardzo wie, jaki to dramat. Barry jest prawie niewidoczny w całym odcinku, a jednak najbardziej dramatyczne wydarzenia toczą się całkowicie wokół niego. Jamal jest naciskany przez wszystkich, w tym jego żonę Lady Makbet, Leilę (Moran Atias), aby jak najszybciej zabiła Barry'ego, aby zarówno zdusić powstanie, jak i uśmierzyć ból związany z koniecznością decydowania o losie swojego brata.

Mimo że jego życie jest zagrożone, Barry pozostaje frustrująco posłuszny (tak jak był przez cały pierwszy sezon). Nie mamy pojęcia, przez co przechodzi postać. To prawie tak, jakby Rayner przeczytał non-twist na końcu i pomyślał, że po prostu skupi się na tym, zamiast przekazywać emocje, których można się spodziewać, gdy mężczyzna ma zostać stracony przez własnego brata. Nawet krótka scena między Barrym i jego żoną Molly (Jennifer Finnigan) jest przeważnie bezwładną sprawą, w której Najbardziej zrozumiała żona na świecie mówi swojemu wkrótce zmarłemu mężowi, że zamach stanu mógł się nie udać, ale ma nadzieję, że dużo ludzi. Może i idzie na koniec, przegrywając, ale przynajmniej jego życie coś znaczyło.

Ta chwila mogła być potężna, a nawet transcendentna dla serii, jeśli Tyran dał swoim słuchaczom najmniejszą wskazówkę, że rodzina Barry'ego była choć trochę zainwestowana w przyszłość Abbudin. Ale ponieważ to nigdy się nie wydarzyło, wszystko to wygląda jak nieszczęsna deklaracja mająca na celu wsparcie postaci, która teraz jest umieszczana w roli bohatera i męczennika - dwie funkcje, na które nie zarobił. Barry nawet nie zarabia na to w ostatnich chwilach, kiedy po potwornie telegraficznej sekwencji egzekucji okazuje się, że Jamal kazał powiesić kogoś innego (co potem wyjaśnia, ponieważ serial nie ufa publiczności, że poskłada te kawałki w całość). , widocznie).

Jamal mówi, że zmuszanie go do zabicia brata jest czynem niewybaczalnym, więc zamiast go powiesić, zostawia Barry'ego na śmierć na pustyni, krainie, którą najwyraźniej tak bardzo kocha. Może to ma być idea poetyckiej sprawiedliwości Jamala, ale to po prostu idiotyczne. Jest to nie tylko boleśnie przezroczysta próba przesuwania pionków po planszy w jak najbardziej leniwy sposób, ale także podważa postęp Jamala w postaci z odrobiną inteligencji.

Rozumiemy; rodzina często może być martwym punktem, nawet dla despotycznych władców, takich jak Jamal. Ale pozostawienie Barry'ego na śmierć na pustyni jest rodzajem ruchu, jakiego można oczekiwać od złoczyńcy z kreskówek. A nieunikniona, słabo zawoalowana aluzja, która będzie wędrówką Barry'ego przez pustynię, jest tylko kolejną nieudaną próbą nadania jego historii głębszego znaczenia. Nie oznacza to, że nie będzie znaczenia w przyszłości, ale z punktu widzenia premiery, Tyran nie dokonał niezbędnych dostosowań, aby wskazać, że sytuacja została pomyślnie odwrócona.

-

Tyran będzie kontynuowany w następny wtorek z „Enter the Fates” o 22:00 na FX. Sprawdź podgląd poniżej:

https://www.youtube.com/watch?v=XLRPFpYmiLU

Zdjęcia: Kata Vermes / FX