Sprawa techniczna dotycząca Google Lost Speaker pobrana przez firmę Sonos, teraz użytkownicy cierpią

Jaki Film Można Zobaczyć?
 

Google nie pozwala już użytkownikom kontrolować poziomu głośności grupy głośników. Zamiast tego użytkownicy muszą teraz indywidualnie dostosowywać poziomy głośności.





Google przegrała długą sprawę o naruszenie patentu przeciwko Sonos i aby uniknąć dalszych konfliktów, które mogłyby prowadzić do grzywien lub płacenia tantiem, firma obniża jakość niektórych funkcji inteligentnych głośników, które rzekomo skopiowała. Amerykańska Komisja Handlu Międzynarodowego, po dwuletnim dochodzeniu, orzekła, że ​​Google ukradł opatentowaną technologię Sonos i po cichu wdrożył te funkcje we własnej linii inteligentnych głośników pod markami Home i Nest.






Sąd wydał nakaz zaprzestania działalności przeciwko Google, a Sonos stara się wyegzekwować zakaz importu i sprzedaży wszystkiego, od sprzętu audio Google Home i Nest po telefony Pixel i komputery PixelBook. Google czeka teraz na prezydencką rewizję prawną, zanim zakaz wejdzie w życie. Jednak firma ma drogę ucieczki, aby uniknąć płacenia Sonosowi ciężarówek z tytułu opłat licencyjnych i odszkodowań — dostosuj (czytaj: obniżyć) funkcje, które, jak twierdzi Sonos, zostały skradzione, tak aby nie podlegały już skanerowi nadużyć patentowych.



Powiązane: Przeciek Sonos Voice Assistant ujawnia, że ​​nie będzie działać z Google

W oficjalnej społeczności Nest post na blogu , firma Google ogłosiła, że ​​użytkownicy nie będą już mogli zmieniać głośności grupy głośników. Ta funkcja łączy wiele inteligentnych głośników Home i Nest (lub inteligentny wyświetlacz i urządzenia z wbudowanym Chromecastem), aby synchronizować dźwięk. Do tej pory użytkownicy mogli jednocześnie kontrolować głośność w całej konfiguracji. Jednak po orzeczeniu sądu zniknęła kontrola głośności „wszystko w jednym”. Teraz użytkownicy muszą indywidualnie dostosować głośność każdej jednostki w grupie głośników.






Sprytne sztuczki, ale jakim kosztem?

Pojedynczy suwak był wszystkim, czego użytkownicy potrzebowali do kontrolowania poziomu głośności. To samo można zrobić również za pomocą poleceń głosowych, zlecając Asystentowi Google zadanie. Google usuwa również możliwość zdalnego dokonywania wspomnianej regulacji za pomocą klawisza głośności telefonu. Uznano, że te dwie funkcje naruszały patenty Sonos, a Google rzekomo je wdrażał bez uiszczania jakiejkolwiek opłaty licencyjnej. Użytkownicy zdecydowanie nie są zadowoleni z obniżek, a ich komentarze w poście na blogu wyraźnie to wyjaśniają. W oświadczeniu udostępnionym Bloomberg , Sonos przewidział, że Google prawdopodobnie będzie poświęcić doświadczenie konsumentów, próbując ominąć ten zakaz importu.



Sonos miał rację, ale zamiast zmuszać Google do pogarszania komfortu użytkowania, firma po prostu chce, aby Google dochował należytej staranności – zapłacił godziwą opłatę licencyjną za korzystanie z jego technologii. Co ciekawe, Google kiedyś zablokował Sonosowi marketing swojej funkcji Współbieżności, która pozwalała wielu asystentom głosowym – takim jak Asystent Google i Alexa – pozostać jednocześnie aktywnymi na tym samym urządzeniu. Teraz wygląda na to, że Sonos pracuje nad własnym asystentem AI i w pewnym stopniu wdroży rozwiązanie Concurrency. Asystent Sonos AI będzie współpracował z Alexą i nie będzie działał w szczególności z jednym wirtualnym asystentem — Google Asystent.






Następny: Odblokowywanie telefonów z Androidem za pomocą zegarków Wear OS wreszcie się dzieje



Źródło: Google , Bloomberg